Zaczynamy !
O mnie…
Miło mi Ciebie poznać, a właściwie powitać na moim blogu. Wypadałoby się przedstawić więc do dzieła.
Nazywam się Tomasz Kasjański i od ponad 20-tu lat jestem przedsiębiorcą. No dobrze, zaraz pęknie trzydzieści tych latek, tak to szybko zasuwa. A żeby było tak bardziej po amerykańsku, to powiem, że zaczynałem jako student bez grosza przy duszy.
Jak dobrze sobie policzyłeś, zacząłem w czasach Westernu a właściwie dzikiego wschodu polskiej transformacji ekonomicznej. To było w czasach, gdy nie było niczego i cokolwiek sprzedawałeś, zarobiłeś.
To tak trochę jak teraz (przynajmniej tak myślą niektórzy), cokolwiek wrzucisz na internety to zaraz sprzedasz. Jak wiemy nie zawsze.
Co jest dla mnie bardzo ważne, pracujemy wspólnie, rodzinnie i moim największym wspólnikiem, wsparciem i motywacją jest moja żona Dorota. Całe nasze dorosłe życie to działanie na własny rachunek. Jakoś mój nieposkromiony charakter pozwolił mi tylko na 6 miesięcy słuchania się szefa. Miałem swoje zdanie, często odmienne.
Prowadziłem różne formy działalności i działałem na różną skalę i w kilku krajach. Ale dość tych zachwytów nad własną osobą.
Inicjatywa
Przedsiębiorczość, odkąd pamiętam była moją pasją. To trochę taka tęsknota za wolnością i kolorami w zniewoleniu czasów komuny. Wszyscy tak samo i tacy sami, jak u Orwella.
Pierwowzorem przedsiębiorcy jest mój ojciec, który już w czasach Gierka przejawiał własną inicjatywę, gdy tylko można było dostać paszport i wizę. Jeździł po Europie i przy okazji przywoził różne niedostępne u nas cudeńka. Potem zaryzykował i przeszedł na bardzo pierwotną i jedyną dostępną formę własnej firmy w czasach PRL-u czyli rzemiosło.
Pamiętam, gdy po pracy, do 22:00 albo i później budował swoje maszyny u nas w piwnicy.
Potem, na samym początku lat 90-tych spotkało mnie szczęście, takie wiecie, całkiem nieoczekiwane. Spotkałem na swej drodze Jarosława, prawdziwego „anioła biznesu” a dzisiaj mojego przyjaciela i przez ostatnie 28 lat mojego mentora w świecie biznesu. Wrócił on ze Stanów w 1992 roku w celu budowania swojej przyszłości w wolnej Polsce prowadząc swój biznes. Zaryzykował całą swoją stabilność w NY i od zera wprowadzał w życie nowatorskie, a u nas całkiem nieznane metody sprzedaży.
Ludzie
Kolejną moją pasją są ludzie i to w całej swojej różnorodności. Uwielbiam pracę z ludźmi.
W tym blogu chce się podzielić moimi spostrzeżeniami, pomysłami i wnioskami na temat szeroko rozumianego wolnego rynku i przedsiębiorczości.
Poza przedsiębiorczością mam też całkiem sporo innych pasji co pewnie będzie się przebijać podczas mojej pisaniny. I dobrze 😉
A co do bloga, to wszystkiemu winna jest przyjaciółka naszej rodziny Kasia, polonistka, która zawsze mi mawiała: „Pisz Tomasz, pisz”. No i wykrakała. Piszę.
I proszę, rozluźnij się, usiądź wygodnie i zdejmij rękę z portfela. Nic na tym blogu nie kupisz.
Mam jedynie nadzieję, że może uda mi się zaszczepić w kolejnej osobie ducha „Free Enterprise” i sterowania swoim życiem w pełni. Życia daleko od szefa oraz ciągłego marzenia o piątku, piąteczku, piątuniu…
Tak więc parafrazując klasyka:
„Przedsiębiorczość to nie fakt posiadania firmy, Przedsiębiorczość to STAN UMYSŁU” i o tym będzie ten blog.
To bardzo ciekawe! Urodziłam się na początku lat dziewięćdziesiątych i moje świadome obserwowanie świata zaczęło się dużo później. Wiedziałam z podręczników, że nie było różowo ani za PRL ani tuż po, ale jakoś nikt nie wdawał się w szczegóły „z życia wzięte” czy osobiste wspomnienia. Dziękuję za ten wpis. Pokazał mi, że młodzi dorośli w tamtych czasach też mieli swoje problemy. Bardzo przyjemnie się czyta ten wpis. Pani Kasia miała rację i czekam na więcej!
Dziękuję bardzo za miłe słowa. Czuję się zachęcony do przybliżenia wspomnień czasów „bóli porodowych” polskiego kapitalizmu pokoleniu lat 90-tych 🙂
„Mam jedynie nadzieję, że może uda mi się zaszczepić w kolejnej osobie ducha Free Enterprise”. Czyżby kolejne moje odkrycie czasu pandemii ??? 🙂 Fajnie, że Pan jest i z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy 🙂 pozdrawiam 👋
Dziękuję bardzo za miłe, zachęcające do pisania słowa. 🙂 Czasy wyzwań zawsze generują jakieś szanse, a na pewno zmiany. Kreatywność ludzka nie zna granic i to jest piękne.